poniedziałek, 17 listopada 2014

Znikająca woda w czajniku

Hey :D
Yay, powróciłam... Aż mi głupio no ale co zrobić, życie mi nie sprzyja. Znowu jestem chora co u mnie jest wyjątkowo rzadkim zjawiskiem, tym bardziej że od ostatniego choróbska minął miesiąc a potrafię nie chorować nawet i kilka lat. Herbata z miodem chyba przestała już działać...

Rysuję, tak rysuję i to nawet dość sporo ostatnimi czasy. Jednakże żeby nie robić dubli i nie wrzucać tych samych prac w na kilka portali i was tym nie znużyć, zapraszam serdecznie na mojego tumblra czy page'a. Najczęściej na page'u pojawiają się najnowsze szkice, prace, projekty itp. Co do bloga to ograniczę się tutaj chyba tylko do wrzucania komiksów, gotowych prac bądź jakiś ciekawszych projektów.

W każdym razie naszło mnie żeby zacząć wylewać z siebie swoje codziennie drobne frustracje. Niby nic szczególnego, drobne przypadki a potrafią tak wk***** człowieka że to się w głowie nie mieści.

No ale tak to jest jak się dzieli mieszkanie ze współlokatorami bo jakby się chciało wynieść na swoje to hajsu zabraknie. Kopalnia mniejszych i większych piekielności funkcjonuje w tym przypadku całą dobę. Zakładam że jeśli ktoś był w podobnej sytuacji to wie o co chodzi.

Magicznie znikająca woda z czajnika o której nawet narysowałam komiks ( a co! na bogato) to jest bardzo ciekawe zjawisko które można zaobserwować w moim mieszkaniu. Zwyczajnie jak co rano zaraz po wstaniu z łóżka nastawiam wodę w czajniku w międzyczasie doprowadzam się do stanu używalności w łazience. Jakież jest moje zdziwienie kiedy raptem kilka minut po usłyszeniu "cyknięcia" guziczka że woda jest gotowa, kieruję się do kuchni celem zrobienia herbaty a tu chlast, czajnik pusty. Bywa i tak że ktoś bez zbędnych ceregieli przy mnie zalewa sobie kawe/ herbate bądź dwie, i nie zważając na to kto tą wodę postawił znika w swojej jaskini. Nie wiem, dla mnie normalnym jakimś ludzkim odruchem jest chociaż postawienie wody na nowo, jeśli nie mam czasu czekać na kogoś kto sobie tą wodę postawił. Mimo moich gróźb i próśb poprawy nie ma... Sam fakt tego może nie jest tak wkurzający na co dzień dopóki nie jesteśmy w sytuacji gdy czas nagli a ten łyk ciepłej herbaty/kawy może nas postawić na nogi.

I nie, nie robię z igły wideł ani nie mam żadnej nerwicy że wszystko robię co do minuty ;) Sam fakt znikającej wody wkurza mnie też w przypadku gości którzy muszą czekać dłużej na kawę bądź po prostu siedzenie wieczorem przy filmie bo była taka sytuacja że ktoś podjumał mi wode 2 czy 3 razy z rzędu...

Mam wrażenie że to charakterystyczne "cyknięcie" guzika w czajniku ich wabi jak ćmy do światła....

A teraz komiks:

2 komentarze:

  1. : D Niestety najlepiej znaleźć sobie takich współlokatorów, z którymi da się rozmawiać. Moi nigdy nie byli idealni, ale zawsze wystarczyło powiedzieć 'X, rób to inaczej niż robisz' żeby się zreflektował. Nikt nie robi sobie na złość. ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze że ogólnie mieszka nam się dość dobrze, każdy kupuje chemię według kolejki, sprząta i ogólnie udaje nam się żyć ze sobą bez kłótni. Głównie chodzi o to że oni w podkradnięciu tej głupiej wody nie widzą nic złego ;) Owszem, ja im nie każę czekać aż ja łaskawie się pofatyguję żeby tą wodę jakoś spożytkować, ale jeśli już ją biorą i widzą że ja kieruję się do kuchni to fajnie by było jakby postawili nową. Z resztą jeśli to ja jestem kradziejem to staram się tak robić ;)

      Usuń