wtorek, 21 października 2014

Zdechłę

Przepraszam... Znowu. Tak wiem. Ledwo bloga założyła a już zamula. Toć tu powinna być fala postóf, rysunkuf, komiksuf ecetera etcetera. Uwierzcie mi, bardzo bym chciała, nawet nie wiecie jak bardzo. Padam na twarz i błagam o wybaczenie... A, i cześć tak w ogóle.

No więc, komiksu nie ma... Bo w sumie nie planowałam dodawać komiksów pod każdym postem a jedynie kiedy zdarzy się coś wartego uwiecznienia. Z racji tego że ostatnio moje życie przypominało bardziej zdechłego oposa a chęć do udzielania się społecznie mam taką samą jak mój chomik który powoli zapada w sen zimowy... No cóż, w każdym razie mam tak smutne i nudne życie że nie daje mi żadnych ciekawych pomysłów na jakieś "śmieszne" komiksy. Albo daje ale zwykle kiedy wpadam na pomysł że zrobię o czymś komiks to w ciągu najbliższych kilku minut zapominam o tym cudnym pomyśle nim zdążę to gdzieś zapisać. Serio... Kiedyś przyszyje sobie mini notatnik do ręki bo wielokrotnie było tak że wpadłam na kozacką myśl w busie, w klopie, w kolejce po kawę w McDonaldzie i chlast, jak już miałam możliwość dostać się szkicownika (jedyna forma papieru jaką ciężko mi zgubić z troski o szkicowniki wszelkiej maści) to w mojej głowie pojawiała się pustka. Brakowało tylko tego turlającego się bezwładnie krzaczka w akompaniamencie cykania świerszcza.
How sad.

Ok, koniec użalania się nad sobą żeby nie było że ze mnie jakieś studenckie, niezadowolone z życia emo :P

A właśnie! Rozpoczął mi się rok studiów. Rozpoczął się oczywiście od opuszczenia kilku wykładów, Jak sobie pomyśle o sobie na pierwszym roku to mam ochotę strzelić se w łeb i spojrzeć na teraźniejszą siebie z politowaniem. Śmigałam na wszystkie wykłady, ni deszcz, ni grad, ni śnieg nie był w stanie mnie zatrzymać. Do czasu aż zdałam sobie sprawę że nic z tych wykładów nie wynoszę. Nie, nie dlatego że spałam, grałam w gry, słuchałam muzyki tudzież robiłam coś innego co można robić na wykładach(nie zaprzeczę, zdarzało się). Bardzo się starałam, nawet notowałam wyobraźcie sobie. Mimo notatek, słuchania, z 80% wykładów nie wyniosłam nic. Na niektórych miałam ochotę odkroić sobie uszy nożem do tapet ewentualnie rzucić nim w wykładowce. Potem zdałam sobie sprawę że jest wiele osób które niemal całkowicie olewają studia, wykłady, nawet ćwiczenia a mają oceny takie same jak ja bądź nawet lepsze w niektórych przypadkach. Tak wiem, uczę się dla siebie, nie dla innych. Ale chyba nie muszę mówić jak wkurzające to jest kiedy ty zapitalasz na wszystkie wykłady i laby, wstajesz o ciul wie jakich porach żeby zdążyć i plujesz sobie w brodę że tramwaj się spóźnił a ktoś śpi do późna, robi co chce a oceny ma identyczne. Gdzie tu jakaś sprawiedliwość? A no tak, zapomniałam że na świecie nie ma pojęcia sprawiedliwość ale sami przyznacie że można się krótko mówiąc wkurwić.
Ech uroki studiów zaocznych... Jest naprawdę nie wiele wykładowców o których bym mogła powiedzieć że chodzę na ich zajęcia z chęcią do słuchania i robienia czegokolwiek. Właściwie to taki którego szanuję i naprawdę cenię mimo że daje nam trochę popalić jest jeden. I wydaje mi się że jak ktoś z mojej grupy to przeczyta to ogarnie o kogo chodzi ;)

Mimo wszystko chcę wrócić do uczęszczania na wykłady, chociażby dla samego siedzenia tam z fajnymi ludźmi i dla poczucia że pieniądze płacone na tą uczelnie nie idą w błoto. A zawsze coś ciekawego do ucha wpadnie i się zapamięta. Co nie zmienia faktu że najlepiej się uczę kiedy po prostu mam na to wewnętrzną chęć i sprawia mi to przyjemność o co na kilkugodzinnym wykładzie od 8 rano raczej trudno. Dlatego przypuszczam że moja nauka i tak będzie wspomagana książkami związanymi z grafiką ewentualnie tutorialami i innymi pomocami. Teoria... To coś czego nienawidzę najbardziej. No ale jak trza to trza.

Swoją drogą, uruchomiłam sobie tumblra: http://mianzuart.tumblr.com
jest on jeszcze co prawda w powijakach ale jak ktoś też tumblruje to poproszę o zostawienie linka w komentarzu żebym mogła wyczaić i zaobserwować :D

W zasadzie planowałam wrzucić tu mały Dragon Age'owy art spam ale stwierdziłam że wrzucanie tutaj, na fanpage i na tumblra tych samych rysunków raczej mija się z celem a nie chciałabym żeby wam się to przejadło. Jak ktoś chce pooglądać to serdecznie zapraszam na tumblra czy fanpage bo tam najczęściej wszelkie szkice i arty będą się pojawiać. Link do fanpage'a jest po lewej, tumblra również wrzucę wkrótce do linków.

Chwilowo zastanawiam się and jakimś art challenge kilkudniowym. Znacie jakieś fajne challenge, bądź takie które same robiliście i moglibyście się podzielić efektami? Jak tak to będę bardzo wdzięczna, zawsze to jakaś motywacja :D

O, ale znalazłam coś z ochotą tu wrzucę bo idealnie odwzorowuje to jak ostatnio wyglądam:
To jest proszę państwa kuna :D Narysowałam ją kiedyś w przypływie głupawki z jedną bliską mi osobą i tak o to powstała. Jak tylko portfel mi na to pozwoli to zacna kuna pojawi się na kubku i na szmacianej eko torbie bądź koszulce. Być może jeśli będzie zainteresowanie to zastanowię się nad wrzuceniem gadżetów z kuną  w obieg.

Tak czy siak, myślę że to już wszystko ;) 
Cheers!







3 komentarze:

  1. Słonko, ale pisz *naprawdę, bo ta spacja aż boli przy czytaniu. :<

    Wykładami się nie przejmuj i najlepiej je olej, nie każdy dobrze przyswaja informacje ze słuchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuck... Taki błąd popełnić i to dwa razy... Shame on me so much X____X
      Poprawione i dziękuję za czujność.

      Usuń
  2. Challange nigdy mi nie szły ale polecam ten: http://fc08.deviantart.net/fs70/f/2011/346/2/a/30_day_drawing_challenge_by_blargofdoom-d4iypvi.jpg

    Kurcze może to jest taki syndrom pierwszoroczniaków, że ambitnie nie chce się nic opuscić... starsze roczniki chwalą się ile to już nie opuścili wykładów i że poznają prowadzącego dopiero przy wpisach a my myślimy "o nie wcale tacy nie będziemy" a potem i tak nam ten zapał przechodzi xd

    Całkiem spoko tu, będę wpadać częściej! ;)

    OdpowiedzUsuń